Kanion, Siergiej i bagażnik


MIĘDZY STEPEM A JEDWABNYM SZLAKIEM CZ.2/6 Czasami mam takie nieodparte wrażenie, że nasze najgorsze wpadki podczas podróży (a było ich już kilka), stają się potem najlepszymi anegdotkami. Historia pościgu za paszportem (całość w poprzednim poście) dumnie do nich dołączyła, zajmując miejsce honorowe. Gdy już odzyskaliśmy dokument upoważniający do przekroczenia granicy, razem z aparatem, pieniędzmi i kartą, i gdy już się…

Read More »

Stany Niezjednoczone


MIĘDZY STEPEM A JEDWABNYM SZLAKIEM CZ.1/6 Ponad 6 000 km, choć zakładałam, że więcej. Ponad 2 500 zdjęć, choć zakładałam że mniej. Dokładnie 3 państwa – tak jak zakładaliśmy, 2 zgubione buty – choć nie założyłam ani jednego. I jedno bardzo ważne postanowienie – to jeszcze nie koniec! Plan na wakacje W okolicach czerwca, gdy powoli rozkręca się sezon wakacyjny…

Read More »

Kraina Otwartych Okiennic


Nie Peru, nie Panama ani nie Puerto Rico, w tym roku na wakacje pojechaliśmy na Podlasie! Już od jakiegoś czasu sezon letni spędzamy w Polsce. Przecież gdy letnich temperatur nie powstydziłaby się upalana Hiszpania, nie ma sensu ruszać się w inne strony – lepiej zostawić sobie słoneczne regiony świata na czas mniej słonecznych dni w Polsce. Dodatkowo już dawno temu…

Read More »

Vigeland


HISTORIE Z OSLO RODEM CZ.3/3 Choć ostatni post napisałam, jak na swoje możliwości, bardzo dawno temu, to nadmieniłam wtedy, że następnym razem wspomnę o bardzo ważnym parku w Oslo. Otóż by zacząć mówić o parku, trzeba wspomnieć wcześniej o postaci Romana i poświecić mu dłuższy akapit. Kimże był Roman? Kolegą kolegi dobrego kolegi siostry szefa mojego szwagra. Wszystko jasne, nie?…

Read More »

Stolica pomników


HISTORIE Z OSLO RODEM CZ.2/3 Decyzja W dzień przylotu wstałam o 4 nad ranem, lot miałam o 6, o godz. 10.30 byłam u pani A., o 12 stwierdziłam, że chyba się zdrzemnę (gdy się stresuję muszę iść natychmiast spać) i może coś wymyślę. Nie byłam w stanie spać. Poruszyłam od nowa wszelkie kontakty z Norwegii. Ktokolwiek mógł pomóc był w…

Read More »

Norweska szczepionka


HISTORIE Z OSLO RODEM CZ.1/3 Wyszłam ze strefy komfortu przez zacinające się drzwi obrotowe 😛 Żyłam sobie w miarę spokojnie: pracowałam, studiowałam, podróżowałam. Ale przecież było mi mało. W ciągu dwóch tygodni zdecydowałam się wyjechać na stypendium naukowe do Oslo. Badać, jak to żyje się polskim emigrantom w Norwegii. W trakcie zmieniłam trochę temat, ale teraz nie o tym. Choć…

Read More »

Skandynawski amor


NAJLEPSZA STOLICA SKANDYNAWII CZ.2/2 Gdy wróciłam ze Sztokholmu zostałam oceniona przez mojego współlokatora, jakobym wyglądała jak po powrocie z jakiejś trzydniowej imprezy. No cóż, jeśli byłaby to trzydniowa impreza mogłabym niewiele z niej pamiętać, ze Sztokholmu natomiast pamiętam wszystko doskonale. Pamiętam jak bardzo oczarowało mnie to miasto; być może ze względu na element zaskoczenia. Otóż po Oslo, które powiedzmy sobie…

Read More »

A gdyby rzucić wszystko i jechać do Sztokholmu


NAJLEPSZA STOLICA SKANDYNAWII CZ.1/2 To był jeden z najbardziej spontanicznych wyjazdów, może nie życia, ale na pewno ostatnich lat. Zaskoczyłam chyba nawet samą siebie. Otóż będąc w Oslo na stypendium naukowym marzyłam sobie, że oczywiście pozwiedzam Norwegię choć trochę. Nie jest to mój pierwszy raz w tym kraju (żeby było jasne – dwunasty), więc wiem z jakimi cenami można się…

Read More »

Gruzińskie zakończenie. Signagi i Wardzia


MIĘDZY WYSOKIM A NISKIM KAUKAZEM CZ.5/5 Chyba dokonaliśmy wiele w ciągu tych kilku dni. Musieliśmy w końcu odreagować i odpocząć. Tylko czasu na odpoczynek nie było dużo, gdyż była już sobota, a w poniedziałek rano mieliśmy nasz powrotny lot. Wracając z Armenii to Tbilisi czuliśmy się jakbyśmy wracali do domu. Pewni, obeznani w uliczkach, miejscach, komunikacji. Szybko zarezerwowaliśmy hostel w…

Read More »

Pociąg do Armenii


MIĘDZY WYSOKIM A NISKIM KAUKAZEM CZ.4/5 Obudzałam się nad ranem w kołyszącym się pociągu, wciąż chyba jeszcze zmęczona przeżyciami z poprzedniego wieczoru. Słońce już powoli wychylało się zza linii horyzontu, oświetlając wszystko swym różowym blaskiem. Widok, którego nigdy nie zapomnę to wyłaniający się zza tego różu Ararat. Skąpany we mgle brzasku i we mgle mojego sennego spojrzenia. Patrzyłam na tę…

Read More »

Tbilisi i Stepancminda


MIĘDZY WYSOKIM A NISKIM KAUKAZEM CZ.3/5 Plan należało zweryfikować Mieliśmy praktycznie całe dwa dni do odjazdu pociągu. Co do pierwszego, nie zmieniliśmy znacząco planów – pozostaliśmy przy Tbilisi. Na drugi planowaliśmy (już strach wymawiać to słowo) wynająć, ten jeden, jedyny raz samochód i przejechać bardzo ważnym szlakiem komunikacyjnym wiodącym wzdłuż Kaukazu – Gruzińską Drogą Wojenną. Później zakończyć wycieczkę wspinaczką do…

Read More »

Gruzja. Plan vs. rzeczywistość


MIĘDZY WYSOKIM A NISKIM KAUKAZEM CZ.2/5 Kolejny dzień To było monstrualne zderzenie planu z rzeczywistością. Chcieliśmy nadrobić zaległości z dnia wcześniejszego czyli zwiedzić Monastyr Gelati. Po szybkim spacerze po centrum Kutaisi znaleźliśmy informację turystyczną. Uzyskaliśmy informację, że marszrutka do monastyru odjeżdża zza teatru (a nie z dworca autobusowego jak wcześniej myśleliśmy) za 20 min. Teatr znaleźliśmy, marszrutkię też – ze…

Read More »

Wyczekana Gruzja


MIĘDZY WYSOKIM A NISKIM KAUKAZEM CZ.1/5 2300 kilometrów w osiem dni Było słońce, był deszcz i był śnieg. Było morze, były góry: wyższe i niższe; różne środki komunikacji, począwszy od marszrutek po pociąg pamiętający czasy sowieckie. Był plan, ale jeśli myślisz, że w Gruzji masz plan to od razu przestań tak myśleć – Gruzja będzie miała swój własny i na…

Read More »

Pejzaż Bukaresztu


– Bardzo poważna książka – zaczęła rozmowę dziewczyna w autokarze. – Widziałam co czytasz i chciałam zagadać. Dokąd jedziesz? Wracałam właśnie autobusem z tygodniowego pobytu w Polsce, zmuszona do krótkiego powrotu z moich studiów w Bukareszcie, celem wykurowania się. Leczenie się na własną rękę w obcym kraju skończyło się (w moim przypadku) podtruciem, a nie ozdrowieniem. – To dopiero początek…

Read More »

Złoto jest wszędzie!


PARYSKIE LATO CZ.2/2 Gdy wyszliśmy z Luwru znów rozpadał się deszcz. Nie była to ciepła, lenia mżawka, a całkowite oberwanie chmury! Zatrwożeni paryżanie i jeszcze bardziej zatrwożeni turyści chowali się po restauracjach i barach. Przed deszczem schroniliśmy się w małej knajpie niedaleko Luwru, zamawiając cappuccino – cliché absolutne, a później na to: Francja, Paryż, centrum, knajpa, piwo – to nie…

Read More »