Słowackie Čičmany – Domy z piernika


Pierwszą wycieczką w 2018 roku był wypad do słowackiej miejscowości Čičmany (Francuz dalej nie wie jak to wymówić 🙂 ). Była to swego rodzaju odpowiedź na rodzimą wioskę Zalipie. Uwielbiam wszystko co wiąże się z folklorem, etnografią, sztuką i tradycją, a czytając o Zalipiu natknęłam się na informację, iż całkiem niedaleko, bo u naszych południowych sąsiadów, znajduje się podobne zjawisko, czyli malowana wieś.

Wycieczce do Zalipia towarzyszyła aura wiosenna, Čičmanom natomiast zimowa. Baśniowość miejsca potęgował fakt, iż chałupki na słowackiej wiosce wyglądają jak domki z piernika.

Čičmany

To wioska w północno-zachodniej Słowacji między Górami Strażowskimi a Małą Fatrą, położona w kraju żylińskim, w powiecie Żylina, słynąca z drewnianych domów ozdobionych geometryczną ornamentyką w kolorze bieli. Znajduje się blisko granicy Polski, z Katowic należy natomiast pokonać dystans ok. 200 km, by po ponad 3 godzinach być na miejscu.

Skąd te wzory?

Również tu, podobnie jak na Zalipiu, malowanie miało początkowo funkcję czysto praktyczną. Ściany pokrywano oszczędnie wapnem (zazwyczaj w miejscu łączenia się belek) by ochronić drewniane domy przed nagrzewaniem się i pękaniem oraz wilgocią. Później, oprócz samego chronienia domów, zaczęto je dodatkowo dekorować, a wzory ornamentów zostały zaczerpnięte z motywów tradycyjnego haftu. Pomalowane domeczki czyhają na każdym rogu – jest ich aż 136!

Poniżej kilka apetycznych pierniczków 🙂

Ważne punkty

Warto zwrócić uwagę na dwupiętrowy Dom Radena Radenov Dom numer 137. Został on zrekonstruowany po pożarze w latach 50 XX w., a obecnie stanowi siedzibę Muzeum Etnograficznego.

Kolejnym ważny punktem jest Drevenica Ondrieja Gregora czyli chata tegoż imienia – numer 42, w której znajduje się ekspozycja prezentująca przedmioty życia codziennego.

Poza nimi, resztę budynków stanowią prywatne domy mieszkalne. Właściciele zapewne już przywykli do lamp błyskowych odbijających się w ich oknach 🙂

Dom Radena nr 137
Chata Ondrieja Gregora nr 42

Detale

Jak możemy dowiedzieć się z informacji znajdujących się w muzeum, dekoracja ornamentowa w przeszłości ograniczała się do prostych elementów, później zaczęły pojawiać się nowe wzory inspirowane wspomnianym już haftem cziczmańskim, które wraz ze swoimi nazwami zachowały się dzisiaj.

I tak oto mamy między innymi kurczaki, serduszka, panienki, szklanki, dzikie fale i kurze dupki – nie żartuję 🙂

Wykrętki i kurze dupki!
Przykład kurczaków i wykrętków 🙂
Kurczaki i serduszko
Więcej kurczaków!
Piękne co?
A tu znajdziemy dzikie fale, barzanie rogi i widelce!

Jeszcze kilka ciasteczek

Trzy pożary

Dušan Jurkovič – cziczmański gospodarz, przedstawił na wystawie w Pradze, stworzony przez siebie projekt gospodarstwa. Opracował on również nowe projekty budynków po pożarze w 1921 – jednym z trzech, które nawiedziły wieś. Pozostałe miały miejsce w 1907 i 1945 roku. Po tym największym z lat dwudziestych zdecydowano się odbudować gospodarstwa, a wraz z odbudową malowanie ruszyło pełną parą.

Obecne formy zdobień pochodzą właśnie z lat 20 XX w. choć sama tradycja sięga dużo dalej w przeszłość, bo podobno aż do XIII w.

Na koniec

Najpiękniejsze w Čičmanach jest to, że ma się wrażenie, iż czas się w tym miejscu zatrzymał. Niby przewijali się po drodze jacyś niestrudzeni turyści, którym tak jak nam, zimowa, niekorzystna aura nie przeszkadzała w odkrywaniu tradycji ludowych, ale pomimo tego wieś była praktycznie „niewzruszona”. Tak jakby chciała pokazać, że można pielęgnować to co rodzime i że tradycja może wygrać z komercją.

Wpadajcie do Čičman, by schrupać bez wyrzutów sumienia ponad setkę ciasteczek 🙂 i poczuć się trochę jak w innym świecie.